Wrocław miasto dwunastu wysp
Wrocław miasto dwunastu wysp, ponad dwustu mostów i obecnie prawie 400 krasnali. Tam byliśmy 4 i 5 października 2018 roku.
W dniach 4 i 5 października 2018 r. uczniowie klas 8a, 8b, 7a i b oraz 6 b i 5 a (w liczbie 40 osób) odbyli wraz z wychowawcami wycieczkę do Wrocławia, stolicy Dolnego Śląska. Wyprawę zorganizowała pani Dorota Sowa. Naszymi opiekunkami były też panie – Kinga Zagórska, Monika Morys i Mariola Kozioł. Wizytę we Wrocławiu zaczęliśmy od spotka
nia z panem Łukaszem – wspaniałym przewodnikiem, który zdradził nam prawie wszystkie sekrety miasta. Wędrówkę rozpoczęliśmy od tak starego kościółka p.w. św. Marcina, że pamiętał początki Wrocławia i czasy stylu romańskiego. Przemieszczając się w kierunku przystani, maszerowaliśmy brzegiem Odry, co rusz napotykając jakiś most. Jeden wzbudził szczególne emocje, gdyż był to „Most zakochanych”, do którego przytwierdzono tysiące kłódek z miłosnymi zaklęciami. Powiedziano nam, że te kłódki co jakiś
czas są obcinane, ponieważ ich ciężar mógłby spowodować zawalenie się mostu. Podczas tej pierwszej przechadzki mieliśmy też okazje zaobserwować dzieła zmarłej w ubiegłym roku artystki Magdaleny Abakanowicz, zwane „Abakanami”. Podziwialiśmy
„Rycerzy króla Artura” i „Ptaki”. Porannym rejsem po Odrze zostaliśmy zachęceni do obejrzenia panoramy miasta, a także domostwa pewnego gospodarza, który nie musi płacić czynszu, bo mieszka w domu na wodzie. Następnie udaliśmy się do Hydropolis – Centrum Wiedzy o Wodzie. Tam dowiedzieliśmy się, że to jedyny taki obiekt w Polsce i jeden z nielicznych na świecie. Dzięki różnorodnym technologiom multimedialnym, interaktywnym instalacjom, wiernym replikom i modelom spojrzeliśmy na wodę z różnych, ciekawych perspektyw. Znaleźliśmy się nawet we wnętrz
u łodzi podwodnej. A wszystko to w zabytkowym, XIX-wiecznym podziemnym zbiorniku wody czystej o powierzchni 4000 m². Poznaliśmy tam p
rawdziwe znaczenie wody już od prapierwotnych czasów, kiedy powstawała Ziemia.
Stamtąd kluczyliśmy różnymi zabytkowymi uliczkami, wysłuchując historii miasta poprzeplatanej niezwykle ciekawymi legendami o ludziach, wydarzeniach i krasnalach. Wreszcie dotarliśmy do jedynego w swoim rodzaju, niezwykłego Muzeum Pana Tadeusza. Przeżyliśmy niesamowitą dwugodzinną lekcję historyczno – literacką. Podzieleni na cztery grupy poznawaliśmy: genezę utworu Adama Mickiewicza, życie mistrza pióra, bohaterów epopei, stroje epoki, drogi do niepodległości, uczestniczyliśmy w grze dydaktycznej o charakterze historycznym, zobaczyliśmy bibliotekę ze wszystkimi wydaniami Pana Tadeusza oraz różne rękopisy autora, przekonując się, że bazgrał jak kura pazurem, a jednak nas zachwyca do dzisiaj. Muzeum znajduje się w ciekawym budynku, a wnętrze jego jest imponujące. Ma się wrażenie, że na chwilę zatrzymał się czas na pierwszej połowie XIX wieku, żeby natychmiast zbombardować nasz nastrój absolutnie najnowszymi technologiami, które pokazują życie z epoki, samego mistrza, ówczesną muzykę, a to wszystko na tle historii Polski.
To wydarzenie zamykało pierwszy dzień wycieczki. Udaliśmy się zmęczeni do restauracji zwanej „Kuźnią Smaku”, aby zjeść rzeczywiście smaczną obiadokolację. Zapewne całodzienna wędrówka dodała nam apetytu, więc nie myśleliśmy, czy nasze jedzenie wyszło z rąk najlepszych kucharzy. Później poszliśmy do Domu Notre Dame, by odpocząć. Dzięki zakwaterowaniu w samym sercu Wrocławia, jeszcze tego wieczoru najbardziej wytrwali odbyli spacer po centrum miasta, a inni cieszyli się zabawą w ogrodzie hotelowym.
Kolejnego dnia, po obfitym śniadaniu i wykwaterowaniu udaliśmy się na zwiedzanie najstarszej, zabytkowej dzielnicy Wrocławia, z zespołem najpiękniejszej w Europie architektury sakralnej, mieszczącym się na Ostrowie Tumskim. Niektórzy katedrę oglądali dwa razy, bo już wczesnym rankiem, kiedy miasto trwało jeszcze w głębokim śnie, z racji pierwszego piątku miesiąca, uczestniczyli we Mszy św. Zobaczyliśmy też sekretne ogrody biskupie, gdzie niejedna tajna rozmowa miała miejsce, wpływając na dzieje kraju.
Następnie przeszliśmy na Rynek Starego Miasta, gdzie zobaczyliśmy między innymi zabytkowy Ratusz, Pręgierz i najsłynniejsze wrocławskie krasnale, legendarne budynki – Jaś i Małgosia, przeszliśmy obok średniowiecznego więzienia. Pogłaskaliśmy ,oczywiście, niedźwiadka po nosku i języku, aby do Wrocławia jeszcze kiedyś wrócić. Prawie wszyscy zakochaliśmy się w tym mieście i chcemy tu w przyszłości studiować.
Po sesji zdjęciowej pojechaliśmy do Muzeum Panoramy Racławickiej, która wywarła na nas piorunujące wrażenie. Sympatyczny głos przedstawił nam historię dzieła oraz jego treść. Po raz kolejny przekonaliśmy się jak trudne i niezwykłe są losy naszego narodu. Tam też zaopatrzyliśmy się w liczne pamiątki. Przedostatnim i chyba najbardziej wyczekiwanym punktem naszej wycieczki był ogród zoologiczny i Afrykarium. Przeżyliśmy z trudem klimat afrykańskiej dżungli, ale świat podwodny zachwycił nas całkowicie. To najstarsze i zarazem największe w Polsce zoo zgromadziło dziesiątki gatunków zwierząt z różnych środowisk. Pewnie trzeba byłoby spędzić tam ze trzy dni.
Po obiedzie, w urokliwej Restauracji Letniej na terenie zoo, wyruszyliśmy właściwie w drogę powrotną.
W tamtej okolicy podziwialiśmy też Halę Stulecia. Dowiedzieliśmy się, że jest w niej Panorama Starego Lwowa, ale my nie mieliśmy już czasu na inne atrakcje niż zaplanowane.
Przy wyjeździe z miasta skorzystaliśmy z tarasu widokowego Sky Tower, czyli najwyższego obecnie budynku w Polsce, mierzącego 212 m. Punkt widokowy znajduje się na 49. piętrze drapacza chmur. Rozpościerający się z tej wysokości widok robi niesamowite wrażenie, bardzo dobrze widzieliśmy stamtąd zachodnią i północną część Wrocławia, a dzięki dobrej pogodzie mogliśmy podziwiać zarysy pięknych Sudetów. Niektórzy z wycieczkowiczów mieli problem z lękiem wysokościowym, ale zdjęć nie bali się robić. To był ostatni punkt prawdziwego wrocławskiego maratonu. Pożegnaliśmy przewodnika, ofiarowując mu suwenira w formie medalionu z Kościuszką.
Pierwsze cztery godziny podróży powrotnej były koszmarem. Utknęliśmy w korku na autostradzie. Wiedzieliśmy, że do domu nie dotrzemy na umówiony czas, ale nawet i to nie zdołało popsuć nam humoru. Wróciliśmy bardzo późno, zmęczeni, ale zadowoleni i pełni wrażeń. Wycieczkę uznajemy za wyjątkowo udaną i ciekawą.
Klasa VIII a pod red. Wychowawczyni