
Dwudniowa wycieczka na trasie Gromnik-Trzcinica- Bóbrka- Solina –Wetlina- Tarnica-Gromnik, 03,04.10.2017 r.
Jesienna pora to dobry czas na szkolną wycieczkę, szczególnie taką, która pozostawi po sobie wiele niezapomnianych wrażeń. A do tego gatunku trzeba zaliczyć dwudniowy wyjazd uczniów Gimnazjum Publicznego w Gromniku na wschód naszego kraju – w kierunku pięknych polskich gór – Bieszczad. Jest to całkiem spory odcinek drogi , więc organizatorzy postanowili umilić nieco dojazd, dodając do programu niezapomniane atrakcje. Związane one były z historią naszego wspaniałego kraju, ale nie tylko. Można powiedzieć, że miały charakter wybitnie interdyscyplinarny i pozwoliły uczniom na poszerzenie wiedzy z wielu dziedzin.
Pierwszym celem na naszej drodze było odwiedzenie skansenu archeologicznego, który nazywany jest „Karpacką Troją”, w Trzcinicy koło Jasła. Jest to wyjątkowe miejsce, w którym odkrycia archeologiczne sugerują, że ślady osadnictwa w tym regionie sięgają epoki brązu. Odkryto tu najstarsze osady obronne z dotąd znanych w Polsce i stwierdzono pierwsze ślady oddziaływania cywilizacji anatolijsko – bałkańskiej na tereny ziem polskich. Jest to także najlepiej zachowane grodzisko wczesnośredniowieczne w Małopolsce i jedno z najstarszych grodzisk słowiańskich. Przejmujący film o historii tego miejsca, zwiedzanie obszernej ekspozycji, składającej się z kilku tysięcy znalezisk, a w końcu spacer po terenie grodziska, gdzie zrekonstruowano fragmenty wałów obronnych sprawił, że przenieśliśmy się myślami do minionej epoki.
Po zakończeniu zwiedzania tego niezwykłego miejsca podążyliśmy dalej na wschód. Po kilkudziesięciu kilometrach dotarliśmy do Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce. Oprócz wspomnianego muzeum znajduje się tam ciągle działająca kopalnia ropy naftowej. Jej założycielami byli Ignacy Łukasiewicz, Tytus Trzecieski i Karol Klobassa-Zrencki. Pośrodku tej kopalni stoi kamienny obelisk ustawiony przez I. Łukasiewicza w 1872 na pamiątkę jej założenia. W 1982 odsłonięto popiersie twórcy polskiego przemysłu naftowego Ignacego Łukasiewicza. Była to pierwsza na świecie kopalnia, w której wydobywano ropę naftową. Twórcą i współzałożycielem pierwszego w Europie skansenu naftowego – muzeum w Bóbrce był inż. Adam Hoszowski, a także inż. Górka.
Po zwiedzeniu muzeum – kopalni ropy naftowej, udaliśmy się w kierunku Soliny. Po drodze minęliśmy muzeum, naszej wybitnej pisarki – Marii Konopnickiej, które znajduje się w Żarnowcu. W oddali majaczyły ruiny zamku w Odrzykoniu, które są ciągle restaurowane i nabierają coraz bardziej rzeczywistych kształtów. Zamek ten ma bogatą historię, ale warto zapamiętać jeden istotny fakt z jego dziejów. Otóż słynna ściana o którą spierał się Cześnik z Rejentem w „Zemście” Aleksandra Fredry, znajduje się właśnie w tym zamku.
Kilka kilometrów od zamku w Odrzykoniu napotkamy na rezerwat przyrody nieożywionej – „Prządki”. Miejsce godne odwiedzenia ze względu na potężne skały zbudowane z „naszego” piaskowca ciężkowickiego.
Po dotarciu nad Solinę udaliśmy się na zaporę, która wszystkich zadziwiła swoją potęgą. Z tarasu widokowego rozpościerał się wspaniały widok na tamtejszy zalew. Niestety silny wiatr i zachmurzone niebo zabiły nasze wyobrażenia o tym, jak to mogłoby być cudownie pływając statkiem czy kajakiem.
Oscypki z grilla były ostatnim akcentem naszego pobytu nad Soliną. Mocno zmęczeni udaliśmy się do autokaru i pojechaliśmy do miejsca naszego noclegu – Wetliny. Po dość długiej podróży dotarliśmy na miejsce, do schroniska PTTK. Trzeba przyznać, że był to naprawdę ciekawy zakątek, z niesamowitym klimatem. Większość z nas przeniosła się w inną rzeczywistość. Zdawało się, że czas płynął dużo wolniej. Nie spodziewaliśmy się, że takie miejsca jeszcze istnieją.
Następny dzień oznaczał dla nas dużo wrażeń, gdyż mieliśmy zdobyć najwyższy szczyt Bieszczad – Tarnicę. Wcześnie rano dotarł do nas przewodnik, który towarzyszył nam przez cały dzień.
Bieszczady to kawał historii. Przeklętej historii. Wszyscy pamiętamy akcję „Wisła” i masowe przesiedlenia tysięcy Polaków. Wiemy czym była „Rzeź Wołyńska”, która miała swoje epicentrum bardziej na północ od tego miejsca. Niemniej jednak okolice Wetliny i Ustrzyk Górnych też mogły się przekonać o jej wpływie. Opowieści naszego przewodnika przeniosły nas w czasie i do tamtych wydarzeń. Były tym bardziej wstrząsające i wiarygodne, gdyż człowiek ten też nosił w sobie tragiczną historię (dotarliśmy do tych wydarzeń po wycieczce). Jego dziadek ( przedwojenny burmistrz Tuchowa) zginął tragicznie w Oświęcimiu. Natomiast ojciec za swoją działalność konspiracyjną w AK musiał się po wojnie ukrywać. Uciekł więc na wschód i stąd bytność naszego przewodnika w Wetlinie – urokliwej miejscowości w sercu Bieszczad.
Autokarem dotarliśmy do miejscowości Wołosate – małej wioski, która przed wojną tętniła życiem. Po ok. trzech godzinach marszu dotarliśmy na Tarnicę. Mogliśmy się zachwycać wspaniałymi widokami i wyjątkowością tych pięknych gór. Pogoda nam dopisała i pomimo, że momentami wiał porywisty wiatr, nie mogliśmy narzekać. Każdy zrozumiał, że na wysokościach nie ma żartów i opowieści o tym, że idąc w góry trzeba się ciepło ubrać nie są wyssane z palca. W oddali można było zauważyć dymy z kominów ukraińskich domostw. Tamci jednak nie musieli się przeprowadzać…..
Po zejściu z gór dotarliśmy do autokaru i udaliśmy się w drogę powrotną do Gromnika.
Dwudniowa wycieczka w Bieszczady spełniła oczekiwania wszystkich uczestników, nawet tych najbardziej wybrednych. Zawierała w sobie dużą dawkę informacji z różnych dziedzin. Co istotne w formie nowoczesnej i ciekawej. A co najważniejsze luźnej, bo takiej atmosfery jak panuje na wycieczce nie zobaczymy podczas zajęć w sali lekcyjnej. Była to również niepowtarzalna okazja do zintegrowania się uczniów.
Serdeczne podziękowania dla wszystkich uczniów za wspaniałą postawę, która mogła być przykładem dla innych. Zarówno w muzeach, schronisku, czy na szlaku. Podziękowania ze strony uczniów i rodziców dla opiekunów wycieczki w osobach Pani Anety Styrkowiec, Agnieszki Stachoń, Lucyny Biesek i Edwarda Cudka. Szczególne słowa uznania dla Pani Anety, która po raz kolejny pokazała, że organizacja wycieczek o szczególnym charakterze to jej specjalność.
Edward Cudek